Wielki nabór! Dołącz do platformy edukacyjnej dla freelancerów!
Dni
Godziny
Minuty
Sekundy
logo.webp

Nie nauczyłem się. Przepraszam.

Dzisiaj kilka słów o tym czego żałuje z czasów szkolnych. Nie ma tego zbyt wiele ale… Czas się przyznać.

Czas szkoły to bardzo ciekawy czas. Jeśli policzysz to bardzo dokładnie szybko okaże się, że nawet przez 15 lat spędzasz każdego dnia mnóstwo czasu z ludźmi, na których nie do końca masz wpływ i których nie wybrałeś jako swoje otoczenie. Ale ich sposób myślenia i wartości mają na Ciebie wpływ. Co z tym zrobisz? W końcu „złe towarzystwo psuje pożyteczne obyczaje” a kto z kim przystaje takim się staje.

Nie lubiłem szkoły. Zawsze uważałem, że wiedza na temat budowy komórki nie jest mi potrzebna. Do dziś jestem przekonany, że znajomość wielu wzorów fizycznych i matematycznych nie jest mi niezbędna. Przez całe liceum właściwie przeleciałem bez nauki – kombinując, zgłaszając nie przygotowania, licząc na szczęśliwy numerek a kilka razy „nagle chorując”.

Jest mi bardzo przykro, że brakuje w naszych szkołach dobrej i praktycznej edukacji. Nie mówię tutaj wyłącznie o edukacji praktycznej – typu zawód. Mam na myśli naukę dostosowaną do rzeczywistości – bezpieczeństwo w sieci, VR, AR, programowanie i wiele innych zjawisk, które dotykają nas na co dzień. Pominę tutaj filozoficzne rozważania czy nauka w szkole musi być praktyczna. Jest jednak kilka rzeczy, których żałuje.

Nie uczyłem się z pasji.

Głównie dlatego, że nie miałem pasji. Lubiłem programowanie ale nie poświęcałem temu praktycznie czasu. Lubiłem fotografie i kompletowałem coraz lepszy sprzęt ale nie przykładałem się do tego. Wszystko robiłem… po najmniejszej linii oporu pod wieloma względami. Żałuje. 

Bardzo żałuje tego, że wtedy nie poświęciłem więcej czasu na naukę. Dzisiaj po prostu już bym nie musiał. Brak umiejętności płynnego posługiwania się językiem angielskim. Brak umiejętności programowania – to rzeczy, których teraz muszę się uczyć a… kompletnie nie mam na to czasu. Czas ucieka mi między palcami. Przecież dopiero niedawno ślubowałem z moją żoną, a już mam 3,5 roczny staż małżeński. Przecież dopiero niedawno rezygnowałem z pracy na etacie, a tutaj już muszę robić podsumowanie pierwszego roku „na swoim”.

Bardzo wkurza mnie, że mój proces nauki teraz trwa znacznie dłużej. W szkole było łatwiej – nauczyciel zmuszał Cię do zdobycia określonej wiedzy w określonym czasie. Brak zdobycia takiej wiedzy skutkował konsekwencjami, w efekcie i tak częściowo trzeba było tą wiedzę zdobyć.

Ucząc się w domu, będą dorosłym… nic nie musisz. Nikt nie pyta jak efekt. Nikt nie sprawdza, czy odrobiłeś swoją lekcję. Nikt nie weryfikuje postępów. Nikt o to nie pyta.

Z drugiej strony masz świadomość, że jak przerobisz ten materiał będziesz mógł na przykład więcej zarabiać albo samodzielnie realizować rzeczy, za której w tej chwili musisz płacić.

To ogromnie motywuje ale jesteś dużo trudniejsze. Możliwość uczenia się tego co chce i kiedy chcesz daje niesamowite możliwości!

Z trzeciej strony możesz skorzystać z płatnych i bezpłatnych szkoleń stacjonarnych. Niektóre konferencje potrafią kosztować kilka tysięcy i na końcu… Nie zawsze wiesz więcej. Tylko z niektórych konferencji wychodziłem z głową pełną pomysłów i notatek (w pewnym sensie SeeBlogers było taką konferencją ale… tak naprawdę, więcej roboty zrobiła mi podróż z Arturem Jabłońskim i resztą ekipy w trasie powrotnej niż sama konferencja :D.

Z czwartej strony istnieją kursy on-line. Największa pula wiedzy dostępna jest w języku angielskim. Ale i na naszym rynku pojawia się kilka bardzo ciekawy platform. Jedną z nich jest Strefa Kursów. Nie będę Cię ściemniał. Uwielbiam ich z wielu względów. Ale pozwól, że opowiem Ci tą historię od początku.

Plan roczny – edukacja i inne cele

Jako maniak produktywności wystawiłem sobie kilka celów rocznych. Wiesz, niektóre są takie klasyczne – schudnąć do wagi XY. Poprawić znajomość angielskiego do poziomu co najmniej X1. Zwiększyć dochód o ZY %. Jednym z celów była nauka języków programowania. Od dawna mnie to kręci. Nie tylko dlatego, że mogę zrobić coś ciekawego i kreatywnego ale też dlatego, że programiści świetnie zarabiają. W tym miejscu opowiem Ci pewien żart:

Rozmawia dwóch programistów. Jeden mówi:

  • słyszałem, że straciłeś robotę! To straszne.
    Na co ten drugi odpowiada:
  • To prawda. To było najgorsze 20 minut mojego życia.

Dobry programista znajdzie pracę w kilka godzin. Zły programista max w dwa dni. C++, Python, Java brzmią jak zaklęcia magiczne. Ich znajomość daje władzę!

Tak więc zacząłem szukać kursów. Zaczęło się od angielskich w zabawnej formie. Miało być dwa w jednym – poprawienie angielskiego + nauka programowania. Skończyło się po tygodniu wielkim rozczarowaniem.

Ale szukałem dalej. I tak właśnie wpadłem na Strefa Kursów i Udemy. Wydałem 50 zł na pierwszy kurs – podstawy Pythona. Przerobiłem prawie cały ale uznałem, że chce spróbować innych języków. Więc kupiłem kolejny kurs. To dla mnie idealna forma. Uczę się wtedy kiedy chce i jak chce. A ponieważ fascynuje mnie to – uczę się dużo i chętnie.

Poza tym stworzyłem też kilka własnych kursów jak chociażby Stabilny Freelancer.  To kurs stworzony z myślą o ludziach, którzy już pracują przez internet jak freelancerzy, ale chcieliby zacząć zarabiać znacznie więcej niż 500 – 5000 zł /miesięcznie.  To prawie całą moja wiedza na temat freelanceringu poruszająca takie zagadnienia jak tworzenie budżet firmowego, systemu sprzedaży swoich usług i wiele innych.

 

8 Responses

  1. Dobry dowcip z tą rozmową programistów 😉 No, czasami nie jest to 20 minut. Ofert jest od groma, ale znaleźć coś ciekawego… różnie wychodzi.
    Inna sprawa, że codziennie dostajesz nowe propozycje. Wiele osób, składając wymówienie ma już kolejne stanowisko w zanadrzu. Rynek jest chłonny i jeśli jesteś w tym dobry to praca szuka Ciebie, nie Ty jej.
    No, ale też programowanie to nie jest taka prosta sprawa. A żeby być w tym dobrym nie wystarczy pare kursów. Potrzebny jest ciągły rozwój. Uczysz się podstaw, a potem dzień w dzień dowiadujesz się czegoś nowego, szukasz informacji, rozwijasz się. Coś za coś 😉
    Powodzenia z nauką 🙂

  2. A ja własnie piszę wpis o tym, czego naumiałam się przez ostatni rok 🙂
    I nie, nie żałuję, że nie nauczyłam się jednak dokładnie, jak rozmnaża się paprotka i jak nazywają się rodzaje chmur 😛 Nadal uważam, że szkołę po prostu trzeba „zaliczyć”. To, co najpiękniejsze – zaczyna się później 🙂

    1. Mam podobnie. Właśnie robię własne podsumowanie roku. Patrzę na wyznaczone cele w zeszłym roku i… troszkę jestem zdziwiony jak niewiele z nich udalo mi się zrealizować, przy równoczesnej realizacji setek innych ciekawych rzeczy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej na blogu:

Zaloguj się do platfromy edukacyjnej :)

PODAJ IMIĘ I ADRES E-MAIL, ABY PRZEJŚĆ DALEJ

PODAJ IMIĘ I ADRES E-MAIL, ABY PRZEJŚĆ DALEJ